|
[Strona 94]
[Strona 95]
{Tekst hebrajski ss. 95-96}
{Fotografia u dołu s. 95 Zarząd biblioteki w Dębicy, 5697 (1937)}
Po trudnych zmaganiach ze społecznością ortodoksyjną i prawie równocześnie z powstaniem męskiego koła Haszachar[1], w roku 1907 w Dębicy została założona kobieca organizacja syjonistyczna Debora. Przystąpiły do niej młode Żydówki z najlepszych domów w mieście. Ortodoksyjna atmosfera panująca wówczas w Dębicy nie pozwalała jeszcze na utworzenie jednej organizacji grupującej chłopców i dziewczęta.
Oprócz propagowania syjonizmu, Debora wdrażała skierowane do ogółu społeczności żydowskiej programy kulturalno-oświatowe nt. historii Żydów, syjonizmu itp. Nowo założona biblioteka Debory dysponowała księgozbiorem liczącym kilkaset pozycji. Początkowo, przy wyborze poszczególnych tytułów, członkinie Debory radziły się syjonistów studiujących na uniwersytetach. Nabywały głównie książki w języku polskim i niemieckim, którego młodzież żydowska jeszcze wtedy uczyła się powszechnie. Najlepsze pozycje były napisane w stylu akademickim. Biblioteka była prowadzona efektywnie i rozwijała się dobrze. Księgozbiór zawierał również kilka pozycji w języku jidysz. Biblioteka przyciągała dwa typy młodych ludzi: tych, którzy chcieli czytać książki oraz tych, którzy po prostu pragnęli przystąpić do nowoczesnego towarzystwa. Bibliotekarki służyły radą przy wyborze lektur. Debora przyciągała również młode dziewczęta. Stopniowo, w jej szeregach znalazły się dziewczyny ze wszystkich warstw społecznych.
Po pewnym czasie z Debory wystąpiła grupa dziewcząt pod wodzą Ruchamy Grünspan. Założyły bliźniaczą organizację pod nazwą Chawacelet[2]. Organizacja ta nie istniała długo. Debora prowadziła działalność aż do roku 1927, to jest do przystąpienia do ruchu Hanoar Haiwri[3]. Kilka członkiń Debory zaangażowało się w działalność kibuców hachszary[4] i dokonało alii[5] do Ziemi [Izraela].
Po I wojnie światowej, kiedy syjonizm uzyskał szersze poparcie w Galicji, Debora będąc uznaną organizacją działającą w mieście już od dłuższego czasu przeżywała szczytowy okres rozwoju. W owym okresie uważano ją za najważniejszą organizację syjonistyczną w Dębicy. Członkinie Debory, ówcześnie kierowane przez Rywkę Diament (Eisen), brały udział we wszystkich przejawach aktywności syjonistycznej i kulturalnej w mieście. Kierowały pracami komitetu Keren Kajemet[6], działającego pod auspicjami miejskiego koła syjonistycznego. Pracowały w hebrajskich szkole i przedszkolu, Keren Hajesod[7] oraz komitecie szeklowym[8]. Organizowały widownię dla prelekcji syjonistycznych. Prelekcje te pociągały za sobą nakłady finansowe i wymóg znalezienia odpowiedniego lokalu, co nie było łatwe. Członkinie Debory założyły hebrajski klub dyskusyjny, który przeżywał rozkwit w dobie rozwoju szkoły hebrajskiej. Uzupełniały księgozbiór biblioteki liczący w owym czasie blisko 2000 woluminów o książki hebrajskie. W uznaniu zasług Debory, jej nazwa została wpisana przez miejskie koło syjonistyczne do Złotej Księgi Funduszu Narodowego Na Rzecz Izraela. Był to kamień milowy w historii organizacji.
Kiedy założycielki Debory wyjechały z miasta, udając się na emigrację lub przeprowadzając do innych miast za mężami, ich miejsce zajęła nowa generacja dziewcząt, które kontynuowały dotychczasowe działania, ale równocześnie próbowały poszerzyć zakres aktywności organizacji. Były to: Henia Grün, Rosa i Simma Schuldenfrei, Ejdel Taub, Rosa Sommer, Sara Würtzel, Brejndel Strassberg, Hadassa Taub i inne.
Od czasu do czasu organizowano przyjęcia, zwłaszcza podczas świąt Chanuki[9] i Purim[10] oraz wypadających wcześniej Pesach[11] i Sukkot[12]. Uzyskiwane wpływy przeznaczano naturalnie na rzecz Keren Kajemet. Dzięki takim wspólnym działaniom, dziewczęta z Debory krzewiły ducha życia i przyjaźni. Jeżeli nie mogły znaleźć odpowiedniego lokalu, organizowały przyjęcia w prywatnych domach swoich sympatyczek. Dekorowaniem mieszkań i robieniem wypieków zajmowały się wolontariuszki. W miasteczku takim, jak Dębica, gdzie dziewczęta nie znały luksusów, do których przyzwyczajona jest dzisiejsza młodzież, tego typu imprezy wywierały [na nie] duży wpływ.
Debora miała powiązania z kobiecą organizacją syjonistyczną, która raz na jakiś czas przysyłała do Dębicy swoje prelegentki. Była wśród nich Ada Fishman-Maimon z Izraela, która mówiła członkiniom Debory o ruchach robotniczych aktywnych w Ziemi [Izraela]. Ada zachęcała dziewczęta do wstępowania do organizacji zajmujących się praktycznym działaniem. W Deborze panowała wolność w zakresie poglądów politycznych, dziewczęta nie hołdowały żadnej partii i nie wykazywały zainteresowania ideami osadników. Jednak pod wpływem wykładu Ady i po zebraniu, które odbyło się w domu rodzinnym Brejndel Strassberg, dziewczęta z Debory zaczęły stawiać pytanie: jeśli naszym celem jest istotnie alija do Ziemi Izraela, to dlaczego nie miałybyśmy wyjechać do kibuców razem z chłopcami? W owym czasie zachodziły znaczące zmiany w sposobie życia polskiego żydostwa i nawet w Dębicy powstawały różne organizacje młodzieżowe jak np. Akiwa czy Hanoar Haiwri. Utrzymywanie osobnego ruchu syjonistycznego dla dziewcząt nie znajdowało już uzasadnienia. Grupka najmłodszych członkiń Debory, znana jako Haszewia (od liczebnika szewa, czyli siedem, określającego najbardziej wybijające się działaczki, czyli: Bronkę Taub, Salkę Barr, Rywkę Faust, Manię Taub, Rywkę Taub, Serel Taub oraz Chaję Wiezer), po długich namysłach, postanowiła opuścić macierzystą organizację i przyłączyć się do Hanoar Haiwri. Pociągnęły za sobą resztę dziewcząt i w konsekwencji Debora przestała istnieć jako niezależna organizacja.
Z tą chwilą biblioteką Debory zaczął zarządzać komitet sprawujący opiekę nad biblioteką syjonistyczną, a sama Debora stała się organizacją afiliowaną przy miejscowym komitecie syjonistycznym podobnie jak wszystkie pozostałe organizacje syjonistyczne w mieście.
W ciągu 20 lat istnienia Debora dokonała wielkich czynów i w pełni zasłużyła sobie na honorowe miejsce na kartach historii syjonizmu w naszym mieście.
{Tekst hebrajski ss. 96-104}
{Fotografia w prawym dolnym rogu na s. 96 Agudat Hanoar Haiwri Związek Młodzieży Hebrajskiej}
Ruch Hanoar Hacyjoni nie powstał w jeden dzień i dlatego nie można podać konkretnej daty jego założenia. Realizacja tego przedsięwzięcia była najeżona trudnościami: pełna kryzysów, konfliktów i wewnętrznych podziałów.
Pierwociny ruchu zostały już nakreślone wcześniej na kartach tej książki. Teraz opiszemy odrodzenie dębickich młodzieżowych ruchów syjonistycznych, które zaczęło się w 1925 roku, po ciężkim kryzysie przeżywanym przez wszystkie [żydowskie] ruchy młodzieżowe w latach 1922-1923.
Po zakończeniu I wojny światowej i powrocie żydowskich wygnańców do miasta, żydowskie życie w Dębicy zaczęło się odradzać, a wraz z nim miejscowe ruchy młodzieżowe. Młodzi ludzie czerpali inspirację z Deklaracji Balfoura[13], jednak ich zapał szybko ostygł i po zaledwie kilku latach działalności kulturalnej ich organizacje stanęły w obliczu kryzysu. Istniejące ruchy młodzieżowe osłabły i byłe bliskie samorozwiązania. Ustała działalność kulturalna, a młodzież żydowska popadła w apatię. W latach 1922-1923 podobna atmosfera przeważała na terenie [dawnego] Królestwa Kongresowego oraz w obydwu częściach [dawnej] Galicji. Sytuacja panująca w całym kraju miała oczywisty wpływ na sytuację w Dębicy.
W opisywanym okresie depresji w mieście funkcjonowała wyłącznie szkoła hebrajska. Utrzymywała się z trudem, służąc jako jedyne dostępne dla młodzieży miejsce spotkań. Młodzież zbierała się w szkole hebrajskiej najczęściej dwa razy w tygodniu, aby wysłuchać odczytów w języku hebrajskim lub podyskutować o literaturze. A jednak trudno powiedzieć, aby wykazywała się wówczas szczególną aktywnością czy tryskała pomysłami.
Tym niemniej młodzi ludzie odgrywali pewną rolę w życiu miejscowej organizacji syjonistycznej, zasiadając w kierownictwie dębickiego komitetu syjonistycznego oraz w zarządach dwóch jego filii Keren Kajemet oraz Keren Hajesod. Wciąż jeszcze działały dziewczęta skupione w organizacji Debora. Kryzys nie trwał długo. Otwarcie Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie w roku 1925[14] stanowiło silny bodziec służący ogólnemu ożywieniu [miejscowej młodzież]. Wydarzenie to zostało uczczone podczas uroczystego zebrania młodzieży akademickiej, zorganizowanego w dębickim kinie. Do Jerozolimy przesłano stosowne telegramy z życzeniami. Żydowska Dębica promieniała radością i entuzjazmem podobnie jak reszta narodu żydowskiego w całej diasporze. Dla organizacji młodzieżowych nadchodził czas owocnej działalności.
Ożywienie zapanowało wszędzie, jak Polska długa i szeroka. W każdym mieście tworzyły się na nowo i odradzały grupy Hanoar Hacyjoni. Były to organizacje lokalne niepołączone ze sobą. Miejscowi działacze kierowali nimi samodzielnie, jak również decydowali o sympatiach politycznych ich członków. Nowa grupa z Dębicy przybrała nazwę Akiwa[15]. Organizacje o tej nazwie istniały również w innych miastach, głównie w Krakowie, jednak początkowo nie miały ze sobą żadnego związku. Pomysł, aby stworzyć organizację centralną, skupiającą wszystkie Akiwy, zrodził się właśnie w Krakowie. [Informacje nt. naszej organizacji, zawarte] w gazetach i broszurach przysyłanych do miejskiego zarządu syjonistycznego, musieliśmy podpisywać adresem krakowskiego oddziału Akiwy. W ten sposób zrobiono pierwszy krok na drodze do powiązania działalności naszych młodzieżowych grup syjonistycznych. W późniejszym okresie odbyło się kilka spotkań i zjazdów delegatów z młodzieżówek syjonistycznych z różnych miast i miasteczek Zachodniej Galicji. W rezultacie utworzono organizację Hanoar Hacyjoni, której oddziały szybko rozprzestrzeniły się na tym obszarze. Oddział dębicki od razu zaczął odgrywać ważną i zaszczytną rolę nie tylko ze względu na liczbę swoich członków i posiadane przez nich umiejętności, lecz również dzięki ich owocnemu udziałowi w pracach centralnej komisji organizacyjnej, gdzie aktywnie uczestniczyli w definiowaniu celów nowo powstającego związku Hanoar Haiwri. Dębiccy działacze jeździli do pobliskich miasteczek, aby nakłaniać młodzież do zakładania miejscowych oddziałów ruchu. W Pilźnie, Kolbuszowej i Mielcu nie zawsze odnosili sukcesy, lecz zawsze przejawiali wysokie umiejętności organizacyjne, z których słynęła dębicka filia. Nasz oddział tryskał energią i prowadził ożywioną działalność syjonistyczną i kulturalną. Działaliśmy głównie na polu [propagowania i studiowania] historii syjonizmu, literatury poświęconej Ziemi [Izraela] (palestynografii), biblii, świeckiej literatury hebrajskiej, historii kultury itp. Kierownictwo naszego oddziału próbowało poszerzyć kulturalne horyzonty swoich członków. Jako że zajęcia odbywały się w podgrupach wiekowych, to ich szefowie szybko uczyli się sztuki przewodzenia i pełnili rolę modeli do naśladowania.
{Fotografia u góry s. 97 Agudat Hanoar Haiwri}
{Fotografia u dołu s. 97 Agudat Hanoar Haiwri grupa A, 24 tiszrei 5680 (18 października 1919)}
{Fotografia u góry s. 98 Hanoar Hacyjoni Młodzież Syjonistyczna, tammuz 5684 (lipiec 1924)}
W tym czasie organizacja dębickich syjonistek Debora wciąż jeszcze istniała: afiliowała się przy Agudat Hanoar Hacyjoni, lecz działała niezależnie. Starsze działaczki Debory pod wodzą Chany Grün, Ity Schuldenfrei, Rosy Sommer, Hadassy Taub, Ejdel Taub i innych opowiadały się za utrzymaniem niezależności i nieprzyłączaniem się do Akiwy, która była organizacją mieszaną. Młodsze członkinie których było w sumie siedem, i które nie miały większego doświadczenia [w pracy organizacyjnej] uważały, że istnienie w mieście dwóch oddzielnych organizacji dla realizacji identycznego celu, w dodatku afiliowanych przy Agudat Hanoar Hacyjoni, nie ma sensu. Zaczęły agitować za swoimi poglądami i w rezultacie doprowadziły do rozpadu Debory na dwa obozy. Frakcja juniorek przyłączyła się do Akiwy, a frakcja kierowana przez starsze dziewczęta kontynuowała działalność jako oddzielna organizacja. Członkinie Debory dały się ostatecznie przekonać dopiero podczas obozu letniego w Wiźnie w roku 1927. Po powrocie do Dębicy, zrezygnowały z dalszej opozycji i przystąpiły do Akiwy. Po wielu latach realizowanej z poświęceniem, energicznej działalności Debora przestała istnieć jako niezależna organizacja. Po przyłączeniu się Debory, liczebność [Akiwy] znacznie wzrosła i wynosiła 150 członków obojga płci.
W owym czasie krakowska centrala Agudat Hanoar Haiwri połączyła się z centralą lwowską, a powstała w wyniku tej fuzji organizacja przyjęła nazwę Hanoar Haiwri. Oddział dębicki był jedną z pierwszych filii nowej organizacji i stał się jej centralą regionalną. Wśród ówczesnych członków oddziału dębickiego znajdujemy m.in.: Mordechaja Hakeha, Bronkę Taub, Rywkę Faust, Szmuela Sommera, Miriam, Rywkę i Serel Taubówny, Szaula Taffeta, Aharona Sapira oraz Mosze Grünspana. Działacze regionalni często przyjeżdżali do pobliskich miejscowości z prelekcjami i zadaniami organizacyjnymi itp.
{Fotografia u góry s. 99 Hanoar Hacyjoni w Dębicy, grupa A, 16 tewet 5683 (4 stycznia 1923)}
{Fotografia u dołu s. 99 Hanoar Hacyjoni}
{Fotografia w górnym lewym rogu na s. 100 Bene Cyjon Stowarzyszenie Synowie Syjonu, tammuz 5684 (lipiec 1924)}
{Fotografia u dołu s. 100 Organizacja chalucowa z Dębicy}
Kolejne ważne zmiany w strukturze organizacyjnej ruchu nastąpiły wtedy, kiedy centrala galicyjska połączyła się z oddziałem z Polski Kongresowej. Połączone organizacje przyjęły nową wspólną nazwę Hanoar Hacyjoni. Ruch działał pod nią, aż do wybuchu II wojny światowej. Przyjmowały ją również powstające w diasporze i w Ziemi Izraela kibuce hachszarowe. W czasie wojny członkowie ruchu prowadzili walkę podziemną z nazistami pod sztandarem Hanoar Hacyjoni.
Organizacja Hanoar Hacyjoni była ruchem skautowskim i cieszyła się bardzo dobrą opinią. Pod względem działalności edukacyjnej stanowiła wzór do naśladowania dla całego ruchu syjonistycznego i z powodzeniem przyciągała do niego nowych członków. Hanoar Hacyjoni dzielił się na oddziały, a każdy z nich na grupy. Całym ruchem kierował przewodnik i rada centralna. Członkami rady byli wszyscy instruktorzy odpowiedzialni za poszczególne zadania w każdym z oddziałów. Członkowie ruchu nosili mundury początkowo szare, a potem khaki. Ich strój uzupełniały chusty i węzły każdy oddział miał swoje barwy. Co tydzień odbywały się apele. Do ważniejszych zadań ruchu należała organizacja pieszych wędrówek i obozów letnich zarówno na szczeblu ogólnopolskim, jak i lokalnym. Należy również wspomnieć o dwu- lub trzydniowych obozach organizowanych w okolicznych miejscowościach (Stobiernej i Gumniskach). Dla większości ówczesnych mieszkańców Dębicy były to przedsięwzięcia gorszące, kłócące się z ich poczuciem moralności. Do miasteczka nie dotarł jeszcze bowiem powiew przemian obyczajowych, a w związku z tym dębiczanie niechętnym okiem patrzyli na kilkudniowe wspólne obozowanie dziewcząt i chłopców z dala od domu.
W szabat lub w święta okoliczne pola i lasy by tak rzec wabiły do siebie młodzież z Hanoar Hacyjoni. W lasach w pobliżu Kawęczyna, £ysej Góry i Wolicy, jak również na polach nad brzegami pobliskiego potoku, można było zobaczyć wiele grup młodzieżowych. Skupieni wokół swoich drużynowych, słuchali dzieł Ahada ha-Ama[16], wierszy [Chaima Nachmana] Bialika[17], opowieści [Mordechaja Zewa] Feierberga[18] lub historii syjonizmu Adolfa [Böhma][19]. Były również wspólne śpiewy, a każda wyprawa kończyła się odtańczeniem porywającej hory[20].
Członkowie Hanoar Hacyjoni spotykali się w budynku szkoły hebrajskiej, która szybko stała się dla kilkudziesięciorga młodych ludzi drugim, a nierzadko jedynym, domem. Lokal działał na nich jak potężny magnes. Czasami korzystali z pomieszczeń na strychu, a innym razem spotykali się w pokojach na parterze. Jedno z tych pomieszczeń zajmowała przez wiele lat pewna stara katoliczka, która stała się nieodłączną częścią otoczenia organizacji. Była to babcia Kanina, która mimo że wszyscy płataliśmy jej figle zawsze wyglądała nas z utęsknieniem i pomagała nam z wielkim oddaniem.
{Fotografia w prawym górnym rogu na s. 101 Poświęcenie flagi}
{Fotografia w prawym dolnym rogu na s. 101 brak opisu}
{Fotografia po prawej na s. 101 Szemaja Widerspan podczas uroczystości poświęcenia flagi}
W pokojach tych kłębiły się dziesiątki młodych ludzi. Każda grupa siedziała w osobnym kącie: wszyscy żywo rozprawiali, słuchali pouczeń opiekuna i próbowali nie przeszkadzać innym grupom.
Bardzo ciekawe były szabaty, szczególnie zaś pora ciszy czas pożegnania Królowej Szabatu zanim można było zapalić światło w pokojach. Siedzieliśmy razem na podłodze, w wieczornym mroku, i śpiewaliśmy pieśni przepełnione tęsknotą za ziemią ojczystą. Wciąż pamiętam pieśni takie, jak: Cudowne są wieczory w Kanaanie, Jordan, Poprowadź mnie itp. To wszystko było bardzo piękne i czyste. Wiele lat upłynęło od tamtego czasu. Nasze włosy posiwiały, a jednak po dziś dzień wciąż pamiętamy rozmarzone twarze młodych chłopców i dziewcząt, i wciąż czujemy tę niezwykłą, przyjemną atmosferę wspólnego przebywania w kręgu przyjaciół.
Stosunek naszych rodziców do ruchu nie był negatywny. Można nawet powiedzieć, że byli jego sympatykami. W owym czasie nie odnotowaliśmy również żadnego sprzeciwu ze strony dorosłej populacji dębickich ortodoksów. Nie mieliśmy też zaciekłych oponentów w kręgu wyznawców [naczelnego] rabina czy innych rabbich. Zarzucano nam jedynie to, że wracaliśmy do domu zbyt późno.
Jako młodzież syjonistyczna, stanowiliśmy trwały element krajobrazu miasta i nikt nie zwalczał nas w zorganizowany sposób. Musimy w tym miejscu podkreślić, że bardzo dbaliśmy o dobre stosunki z rodzicami, i dzięki temu powstrzymywaliśmy się od działań, które mogłyby naruszyć świętość szabatu lub stanowić obrazę uczuć rodziców. Organizowaliśmy również specjalne podwieczorki dla rodziców członków naszej organizacji.
W sensie liczebności i prężności organizacyjnej, wiedliśmy prym wśród wszystkich grup młodzieżowych w mieście. Nie było akcji społecznej, syjonistycznej czy kulturalnej, w której członkowie naszej grupy nie odgrywaliby znaczącej roli. Chcemy szczególnie podkreślić nasz udział w założeniu szkoły hebrajskiej. Podnosimy wagę tego faktu przy każdej okazji.
Aktywiści naszego ruchu brali udział w kierowaniu ogólną biblioteką syjonistyczną (gdyż w Dębicy istniały dwie biblioteki: Poalej Cyjon[21] oraz nasza). Nasi ludzie odgrywali znaczącą rolę w zarządzie biblioteki, złożonym z przedstawicieli różnych organizacji. Pełnili odpowiedzialne funkcje, które wymagały zaangażowania i czasu. Większość księgozbioru stanowiły tytuły w języku polskim, choć nie brakowało również hebrajskich książek. Zachęcaliśmy naszych ludzi do czytania.
Najlepszym dowodem umiejętności organizacyjnych dębickiego oddziału Hanoar Hacyjoni była uroczystość poświęcenia naszej flagi, którą zorganizowaliśmy ku wielkiej uciesze starych i młodych mieszkańców miasta. Nasza akademia przekształciła się w święto wszystkich dębiczan. Nasi przywódcy zadbali o to, aby działacze zaprezentowali się godnie. Zakupiono materiał i uszyto uroczyste ubrania dla wszystkich członków naszej grupy. Zaproszono również orkiestrę Zamira z Kolbuszowej.
{Fotografia w prawym górnym rogu na s. 102 Grupa członków Hanoar Hacyjoni}
{Fotografia w prawym dolnym rogu na s. 102 brak opisu}
{Fotografia w lewym górnym rogu na s. 102 Kadima, 5682 (1921/1922)}
{Fotografia po lewej na s. 102 brak opisu}
Na uroczystość zaproszono ważne osobistości z miasta, jak również działaczy [miejskiego] ruchu syjonistycznego, organizacji i instytucji [żydowskich], a nawet przedstawicieli samorządu terytorialnego na szczeblu lokalnym i wojewódzkim. Każda z zaproszonych osób otrzymała symboliczny srebrny gwóźdź. Podczas ceremonii poświęcenia, zaproszeni goście mieli dostąpić zaszczytu wbicia swoich gwoździ w maszt flagi.
Tego samego dnia ulicami miasta przeszła parada młodzieży. Pochód otwierała orkiestra, a za nią szły długie szeregi młodych ludzi w uroczystych ubraniach, szalach i wstążkach w barwach symbolizujących poszczególne ruchy [syjonistyczne].
Sama ceremonia odbyła się na kortach tenisowych klubu sportowego Bar Kochba[22]. Pochód poprowadziła Cypora Taub, ówczesna szefowa organizacji. Na czele poszczególnych grup stali ich przewodniczący, w tym Bronka Taub i Rywka Faust.
Wspaniała, uszyta z biało-błękitnego jedwabiu, flaga została wciągnięta na okazały maszt, na szczycie którego łopotała pozłacana Gwiazda Dawida. Potem wygłoszono stosowne przemówienia. Następnie Szemaja Widerspan szef lokalnej organizacji syjonistycznej wraz z Jaakowem Bienenstockiem, przedstawicielem centrali ogólnopolskiej, dokonali oficjalnego wręczenia flagi szefowej naszego oddziału. Gości poproszono o wbicie srebrnych gwoździ w maszt. Obecność wysoko postawionych urzędników miejskich i wojewódzkich wywarła na zebranych duże wrażenie, gdyż wówczas łączono z tym faktem duże znaczenie.
Był to wielki dzień zarówno dla naszej organizacji, jak również dla wszystkich Żydów w Dębicy. Tego dnia młodzi ludzie odczuwali ducha wolności i demonstrowali oznaki niezależności. Można rzec, iż był to dzień, w którym Żydzi poczuli, że mogą wreszcie nieco wyprostować zgięte od wieków plecy.
Dębicki oddział Hanoar Hacyjoni wysyłał swoich członków na kibuce (obozy) hachszarowe. Niektórym z naszych ludzi udało się dokonać alii. Pierwsza grupa członków dębickiego oddziału Hanoar Hacyjoni dokonała alii w roku 1929. W późniejszym okresie, co roku, alii dokonywały pojedyncze osoby. Tych, którym udało się wyjechać, było nieporównywalnie mniej od tych, którzy chcieli tego dokonać. Liczba pozwoleń na aliję wydanych przez Brytyjski Mandat Palestyny[23] była znikoma, podczas gdy w Polsce na swoją kolej czekało wiele tysięcy osób. W Dębicy z roku na rok rosła liczba osób, które przeszły przeszkolenie przygotowawcze w kibucach hachszarowych. Ludzie, którzy czekali całymi miesiącami i latami bez szans na dokonanie alii, tracili serce do działania i popadali w rozpacz. Zaczynali poszukiwać innego celu życia i w konsekwencji nie chcieli już dłużej uczestniczyć w ruchu. Sytuacja ta miała negatywny wpływ na [resztę] członków. Wielu opuściło organizację, a niektórzy w końcu dokonali alii w ramach nielegalnej akcji imigracyjnej na statkach Ha'apali[24].
{Fotografia na górze s. 103 Obóz hachszarowy koła Hanoar Hacyjoni}
{Fotografia w lewym dolnym rogu na s. 103 Bł.p. Bronka Taub- Hakeh}
Aby dać pole do działania tym, którzy opuścili ruch, założono organizację Bnej Cyjon (Synowie Syjonu). Związek otworzył nowe czytelnie i co jakiś czas organizował specjalne prelekcje. Jednak zakres jego działalności nie dorównywał zakresowi działania ruchu Hanoar Hacyjoni, który sam przeżywał różne wzloty i upadki w zależności od sytuacji w Ziemi [Izraela]. Kiedy pojawiały się możliwości dokonania alii, sytuacja ruchu się poprawiała. Kiedy zaś ograniczano możliwość alii, ruch zamierał.
Po pewnym czasie alii dokonały również liderki ruchu: Bronka [Taub], M[ordechaj] Hakeh i Rywka Faust. Na ich miejsce przyszli młodsi, w tym: Cypora Taub, M[osze] Grünspan, N. Lustgarten, P[inchas] Sommer, P. Salomon i inni. Ruch działał nadal: bez przeszkód odnajdując swoją drogę i cel, wolny od burzliwych dyskusji ideologicznych. Założono ogólnopolski ruch kibuców hachszarowych z oddziałem regionalnym [w Dębicy], jak również w Ziemi Izraela. Niektórzy członkowie naszej organizacji przystąpili do ruchu kibucowego. W oddziale dębickim nie dochodziło do niesnasek, które były dość powszechne w owych czasach. Przykładem może być rozłam [w łonie ruchu] w Zachodniej Galicji, w wyniku którego Jehuda Orenstein i Jaakow Frand opuścili Hanoar Hacyjoni i wskrzesili Akiwę[25]. Do podobnych kłótni dochodziło na terenie dawnego Królestwa Kongresowego, gdzie Mosze Kolodny założył niezależny ruch młodzieżowy. Oddział dębicki pozostał filią centrali lwowskiej kierowanej przez Jicchaka Steigera.
Prężna działalność i wysoki poziom umiejętności organizacyjnych dębickiej organizacji Hanoar Hacyjoni znalazły również wyraz w fakcie założenia miejscowego kibucu hachszarowego. I nie był to jedyny taki obóz w tym regionie. Inne ruchy [syjonistyczne] w myśl zdrowo (lecz czasami także niezdrowo) pojmowanej konkurencji również sprowadzały grupy hachszarowe do miasta. Grupy te były inicjowane przez Haszomer Hadati[26] oraz Gordonię[27]. Nasza grupa hachszarowa miała początkowo siedzibę w wiosce Rzemień pomiędzy Dębicą a Mielcem, gdzie trudniła się kopaniem torfu. Nasi ludzie pracowali tam wówczas w bardzo ciężkich warunkach, gdyż nie dysponowali odzieżą roboczą odpowiednią do pracy na bagnach, ponadto mieszkali w straszliwych warunkach i zarabiali grosze. W konsekwencji nie wytrzymali tam długo i wrócili do Dębicy, gdzie jednak nie mieli zajęcia. Członkowie naszego ruchu trudnili się głównie ścinaniem drzew. Kilku pracowało w młynach. Inni znaleźli zatrudnienie w rolnictwie. Pomimo braku szans na znalezienie pracy i wbrew wszelkim niesprzyjającym okolicznościom, w mieście powstały trzy grupy hachszarowe. Kiedy bramy alii zostały zatrzaśnięte, wielu hachszarowców straciło sens życia. Po kilku latach pracy w skrajnie ciężkich warunkach, zaprzestali działalności i wybrali własne przepisy na życie. Jedynie garstce udało się dokonać alii do Ziemi [Izraela] i odczuć wynikającą z tego faktu satysfakcję.
W ten sposób pracowały setki młodych ludzi w naszym mieście: poświęcali swój czas i energię, aby zasłużyć sobie na lepsze życie w naszym kraju. Udało się to jedynie niewielu z nich, większości zaś nie. Tym drugim przypadł w udziale tragiczny los w epoce Holokaustu. Dlatego zawsze miejmy w pamięci tych chłopców i te dziewczęta: niewinni i nieskalani marzyli o Syjonie, a teraz ich już nie ma. Nie zostały po nich groby, nie zostały żadne ślady pochówku. Jedyne, co zostało, to pamięć o ich szczytnych dążeniach i wspólnie śnionym marzeniu.
{Fotografia na s. 104 Członkowie dębickiego koła Hanoar Hacyjoni dokonujący alii do Izraela, Triest}
[Strona 105]
{Tekst hebrajski ss. 105-107}
{Fotografia na dole s. 105 Młodzieżówka Mizrachi Tora Wa'awoda}
O powrocie do Syjonu marzyła nie tylko dębicka młodzież syjonistyczna. Marzyła o tym również większość chłopców studiujących w betmidraszu (domu nauki), gdzie wywoływało to szczególną ekscytację. Wielu pobożnych chłopców przyłączało się do organizacji niereligijnych, chcąc poczuć atmosferę wspólnej pracy nad urzeczywistnieniem wizji państwa Tory i Pracy w Kraju Izraela. Jednak, podejmując działalność syjonistyczną, tracili kontakt z betmidraszem i tradycją religijną. Dopiero w późniejszym okresie grupa młodzieńców z chasydzkiego domu nauki założyła organizację łączącą studiowanie syjonistycznych idei z nauką religii. Ich młodzi koledzy z betmidraszu patrzyli niechętnie na te innowacje i reagowali na nich agresywnie.
W skład grupy wchodzili: Meir Dawid Weizer, Jeszaja Taffet, Jicchak Metzger, Jechiel Faust oby jego krew została pomszczona, Jicchak Frieman, Jehoszua Zilberman, Awraham Freidman, Cwi Diller i inni. Była to pierwsza zorganizowana komórka młodzieżówki Mizrachi w Dębicy. W roku 5683 (1923) organizacja utworzyła czytelnię w domu Mendla Polonckiego. Podczas uroczystego otwarcia czytelni pewien młodzieniec z Tarnowa o nazwisku Salomon dał wykład na temat podstaw ideowych młodzieżówki Mizrachi. Od tego właśnie spotkania datuje się zorganizowana działalność młodzieży Mizrachi w mieście.
Po pewnym czasie do grupy dołączyło wielu młodszych chłopców, w tym: Aszer Salomon, Cwi Siedlisker, Awraham Siedlisker, Jisrael Bek, Chaim Shneps, Chanoch Kukuk, Cwi Faust, Awraham Schwartz, Mosze Taub, Mosze Siedlisker, Jeszajahu Geminder, Szalom Wiener, Mosze Shneps, Dawid Koss, Szmuel Ferber, Cwi Frieman, bracia Awraham i Jaakow Krigerowie, bracia Chaim i Szraga Tenenbaumowie, Mosze Zilberman i inni. Na szefa grupy wybrano Szlomo Strassberga.
Działalność dębickiej młodzieżówki Mizrachi skupiała się na studiowaniu tematyki religijnej i syjonistycznej, rozpowszechnianiu idei religijnego syjonizmu wśród młodzieży oraz pracy nad konsolidacją syjonistyczno-religijnych poglądów członków grupy. Chłopcy prowadzili naukę tekstów świętych, historii syjonizmu i wiedzy na temat Ziemi [Izraela]. Ponadto, organizowali swobodne pogadanki na różne tematy bieżące. Nauka tekstów świętych odbywała się wcześnie rano. Wieczory były zarezerwowane na naukę przedmiotów ogólnych oraz rozmowy w gronie przyjaciół. Szczególnie interesujące były zajęcia szabatowe i świąteczne, w których uczestniczyli wszyscy członkowie grupy, od czasu do czasu połączone z odczytami prelegentów z innych miast lub przedstawicieli krakowskiej centrali organizacji. W późniejszym okresie grupa gościła również wysłanników Hapoel Hamizrachi[28] z Ziemi Izraela.
O działalności ruchu wkrótce zrobiło się głośno, a po naukę i na odczyty przychodzili nawet ci, którzy nie mieli bezpośrednich powiązań z organizacją. Najwięcej ludzi przyciągała klasa prowadzona przez Pana Jicchaka Messera, który każdego szabatowego wieczora omawiał fragment z Tory przypadający do czytania w danym tygodniu.
Oprócz zajęć wymienionych powyżej, prowadzono specjalne kursy, jak np.: studia nad Ośmioma rozdziałami Majmonidesa[29], Obowiązkami serca[30], biblią i literaturą hebrajską. Wielu uczestników tych kursów zbierało się, aby śpiewem czcić święto szabatu podczas cotygodniowych wieczorków zwanych Szabatową radością (Oneg Szabat), jak również prowadzić dysputy na temat Tory. Położona w pobliżu miasta £ysa Góra stanowiła szczególnie ważne miejsce w planie działań grupy. W świąteczne dni był to cel wielu pieszych wędrówek, podczas których spacerowało się po lesie i rozmawiało o różnych ważnych sprawach. To właśnie tam młodzież uczyła się syjonistycznych pieśni. Spotkania na łonie natury podnosiły młodych ludzi na duchu i dawały im dawkę niecodziennych przeżyć.
Prawie wszyscy członkowie ruchu uczestniczyli w działaniach kulturalnych. Pozwoliło im to osiągnąć doskonałą znajomość języka hebrajskiego, pogłębić wiedzę w zakresie przedmiotów ogólnych, a zwłaszcza poszerzyć horyzonty kulturalne i syjonistyczne.
Członkowie oddziału dębickiego byli również zaangażowani w działalność centrali krakowskiej ruchu. Jicchak Frieman i Meir Wiezer zostali wybrani do rady krajowej organizacji.
Młodzieżówka Mizrachi brała udział we wszystkich działaniach syjonistycznych podejmowanych w mieście, a zwłaszcza w kwestach na rzecz funduszy narodowych, zbiórce szeklowej[31] itp. Czasami nawet pełnili kierownicze role w tych inicjatywach, np. organizowali zbiórkę szeklową, pełnili określone misje specjalne i realizowali zadania okresowe w różnych funduszach czy zarządzali biblioteką, która mieściła się w szkole hebrajskiej.
Ich działalność nie ograniczała się do kręgu Mizrachi. Członkowie grupy działali również w innych organizacjach, między innymi w kobiecym związku syjonistycznym Debora.
Aktywiści Mizrachi pełnili ważne role na wszystkich polach działalności dębickiego ruchu syjonistycznego. W kręgu ich szczególnego zainteresowania znajdowały się liczne instytucje miejskie takie, jak na przykład zarząd miejscowej gminy żydowskiej czy rada miejska. Podczas wyborów do tych instytucji, a zwłaszcza do sejmu RP, mobilizowano wszystkich członków Mizrachi, aby zapewnić odpowiednią liczbę głosów na przedstawicieli reprezentujących interesy syjonistyczne.
Działalność młodzieżówki Mizrachi spotykała się z gwałtownym sprzeciwem ze strony grup ortodoksyjno-fanatycznych skupionych wokół chasydzkiego betmidraszu. Nie chcąc utracić kontaktu z domem nauki, gdzie spędzili swoje najlepsze lata, i nie zważając na różnorodne a nieustanne akty prześladowania, członkowie ruchu nadal przychodzili do betmidraszu i poświęcali czas, aby studiować Torę pokornie znosząc doznawane cierpienia. Jednak gdy wrogość sięgnęła zenitu, a fanatycy zaczęli zanieczyszczać ławki Mizrachistów i kraść ich książki do studiowania Gemary, chłopcy nie mieli wyboru: musieli opuścić betmidrasz i znaleźć sobie inne miejsce, gdzie mogliby kontynuować studia religijne oraz pracę społeczną. Rolę tę pełniło Moadon (miejsce spotkań). Wszystkie sprawy związane ze studiowaniem Tory i działalnością organizacyjną odtąd koncentrowały się właśnie tam, a z czasem miejsce to udanie zastąpiło betmidrasz.
Początkowo ruch przeniósł się do szkoły hebrajskiej, gdzie miały swoje siedziby wszystkie młodzieżowe grupy syjonistyczne, z wyjątkiem Poalej Cyjon. Jednak po pewnym czasie Mizrachiści musieli się stamtąd wyprowadzić, gdyż jako wychowankowie betmidrasza nie potrafili się zaaklimatyzować w miejscu przesiąkniętym duchem świeckiej szkoły.
Po przeprowadzce do własnego lokalu ruch znacznie rozszerzył prowadzoną działalność organizacyjną. Pozyskano nowych członków, a wpływ grupy odczuwało się we wszystkich sferach działalności syjonistycznej w mieście.
W późniejszym okresie ruch zorganizował grupę stronników złożoną z dorosłych obywateli miasta. W skład tej grupy wchodzili między innymi: reb Awraham Goldman, reb Mendel Taub, reb Efraim Taffet i inni. Grupa ta często wspierała ruch finansowo i niosła mu wszelką inną pomoc.
{Fotografia w górnym prawym rogu na s. 106 Grupa członków młodzieżówki Mizrachi}
{Fotografia w dolnym prawym rogu na s. 106 Meir Weizer}
{Fotografia na środku s. 107 (po prawej) Wizyta Pana S. Z. Szragaja z Ziemi Izraela}
{Fotografia w górnym lewym rogu na s. 107 Grupa dziewcząt Bruria[32] wraz z młodzieżówką Mizrachi}
{Fotografia u dołu na s. 107 Grupa członków młodzieżówki Mizrachi z nauczycielem Pinchasem Landerem}
Podczas wyborów do kongresu syjonistycznego, dębicka organizacja Mizrachi zdobyła drugie miejsce pod względem liczby uzyskanych głosów.
Działalność pionierska w mieście zaczęła się ożywiać w roku 1929. Mimo iż we wszystkich wcześniejszych falach alii wzięły udział jednostki z Dębicy, to miasto nie mogło się poszczycić żadnym zorganizowanym ruchem pionierskim. Do stworzenia takiego ruchu popchnęła dębicką młodzież głównie edukacja syjonistyczna odebrana we wcześniejszych latach. Pierwsza próba założenia pionierskiego ruchu hachszarowego miała miejsce kilka lat wcześniej. Kilku młodzieńców zaczęło się uczyć ciesielstwa i murarstwa u braci Widerspanów, którzy mieli firmę budowlaną. Pierwsi pionierzy pochodzili właśnie z młodzieżówki Mizrachi. W skład grupy wchodzili: Jicchak Frieman, Cwi Diller i bł.p. Jehoszua Zilberman. Jednak ze względu na brak doświadczenia organizacyjnego, ta pierwsza próba utworzenia ruchu pionierskiego zakończyła się niepowodzeniem. Jednak członkowie dębickiej młodzieżówki Mizrachi, jak np.: Cwi Siedlisker, Aszer Salomon i bł.p. Awraham Schwartz, znaleźli się w pierwszej grupie pionierów, którzy wyjechali do kibucu hachszarowego we wschodniej Galicji.
Dzięki aktywności dębickiej grupy, kolejny młodzieżowy kibuc hachszarowy Mizrachi utworzono w Bielsku (w zachodniej Galicji). Obóz ten zorganizowali i prowadzili członkowie ruchu z Dębicy. Wyjazdy na obozy hachszarowe spotykały się ze skrajnym sprzeciwem ze strony rodziców, którzy próbowali wszelkimi dostępnymi metodami powstrzymać przed nimi swoich synów.
Alija pierwszych hachszarowych kibucników z Bielska wywarła olbrzymie wrażenie na wszystkich członkach dębickiego oddziału Mizrachi. Ożywienie, które nastąpiło w ślad za tym wydarzeniem, przyczyniło się do wzmożenia działalności pionierskiej w mieście i założenia oddzielnego kibucu hachszarowego dla dębickiej organizacji. Kibuc ten miał siedzibę w domu reb Mosze Kannera, a należało do niego piętnastu członków.
W wyniku rozszerzenia działalności i wzrostu liczebności ruchu, dębicka młodzieżówka Mizrachi przeniosła się do nowej, bardziej przestronnej siedziby. Powstała również osobna organizacja skupiająca ortodoksyjne dziewczęta. Nazywała się Bruria i początkowo liczyła piętnaście członkiń. W tym samym czasie zawiązano też lokalny oddział organizacji skautowej dla młodszych chłopców Haszomer Hadati, który stał się jedną z największych i najbardziej znaczących tego typu grup w zachodniej Galicji. Należy również podkreślić, że dębicką młodzieżówkę Mizrachi zaliczano do najbardziej licznych i najlepiej zorganizowanych ruchów syjonistycznych w całym regionie. Nasz przyjaciel, Jicchak Frieman, reprezentował oddział dębicki w krakowskiej centrali Mizrachi.
Członkowie grupy dębickiej rozwijali działalność w sąsiednich miejscowościach i zorganizowali filie organizacji w Ropczycach, Sędziszowie, Wielopolu i Pilźnie.
{Fotografia u góry s. 108 Członkowie młodzieżówki Mizrachi i Haszomer Hadati żegnają się z przyjaciółmi dokonującymi alii}
{Tekst hebrajski s. 108}
Wraz z ekspansją ruchu pionierskiego w szeregach młodzieżówki Mizrachi w Polsce, i w związku z poszerzeniem tradycyjnych pól aktywności obozów hachszarowych, powstała potrzeba włączenia w działalność organizacyjną młodzieży w wieku 12 i 13 lat, jak również kształcenia jej w duchu Tora Weawoda (Tory i pracy) tak, aby zapewnić następców dla starszej generacji członków ruchu.
Ruch Haszomer Hadati rozpoczął działalność w Polsce w roku 1928. Jego oddziały powstały we wszystkich miastach na terenie całego kraju.
Centrala krakowska poprosiła dębicki oddział młodzieżówki Mizrachi o zorganizowanie miejskiej filii Haszomer Hadati. Zadanie to przypadło w udziale Mosze Towii Taubowi niech B-g pomści jego krew, i Mosze Siedliskerowi Saridowi. Ich działalność bardzo szybko przyniosła spodziewane efekty. Nowo powstały ruch zasiliły dziesiątki młodych ludzi, którzy od razu rzucili się w wir zadań oświatowo-organizacyjnych. Tworzona przez nich struktura zaczęła się wyraźnie wybijać na tle innych filii.
Dębicki oddział Haszomer Hadati stał się ważnym ośrodkiem, który działał na rzecz szerzenia ideałów organizacji i pozyskiwania dla niej nowych członków w regionie. Wkrótce filie ruchu powstały w Ropczycach, Mielcu, Sędziszowie, Wielopolu i innych pobliskich miejscowościach. Regionalne zjazdy Haszomer Hadati odbywały się w Dębicy. Przedstawiciele oddziału dębickiego byli członkami komitetu krajowego i często wizytowali filie w sąsiednim regionie, służąc miejscowym działaczom pomocą w pracy organizacyjnej i działalności bieżącej.
Ruch wywierał znaczny wpływ na dębicką młodzież. Wśród osób, które energicznie kierowały oddziałem, należy wymienić: braci Jaakowa i Avrahama Krigerów, Mosze Towię Tauba niech B-g pomści jego krew, Jehoszuę Shnepsa, Mosze Zilbermana niech B-g pomści jego krew, Chaima Tenenbauma niech B-g pomści jego krew, Miriam Kriger, Chanę Geminder, Mosze Siedliskera-Sarida, Szmuela Ferbera i innych członków naszej organizacji.
Dębicki oddział tętnił życiem. Codziennie różne grupy uczyły się języka hebrajskiego i świętych pism oraz prowadziły dyskusje o problemach związanych z edukacją i pionierstwem. Utworzono niezależną bibliotekę i wydawano tygodnik informacyjny. Prowadzono również ważne działania skautingowe: bowiem wycieczki piesze oraz zawody sportowe odgrywały istotną rolę w realizacji zadań grupy.
Raz do roku, w okresie wakacji, na obozy letnie w Karpatach, Tatrach i Beskidach wyjeżdżały dziesiątki członków Haszomer Hadati. Wracali pełni entuzjazmu dla działań ruchu i energicznie je realizowali. Dzięki temu, z roku na rok, nasza organizacja rozwijała się coraz lepiej.
Dębicki oddział Haszomer Hadati wyróżniał się także w zakresie zadań ogólnych, jak np.: pracy na rzecz Keren Kajemet i Keren Hajesod, współdziałania z innymi organizacjami syjonistycznymi w mieście oraz organizowania uroczystości i przyjęć. Członkowie ruchu zajmowali się organizowaniem i koordynacją właśnie takich działań.
Ożywienie aktywności pionierskiej zostawiło swój namacalny ślad. Wielu wychowanków młodzieżowych ruchów syjonistycznych szkoliło się później w kibucach hachszarowych, aczkolwiek jedynie część z nich zdołała przybyć do Ziemi Izraela, aby urzeczywistnić swoją idealistyczną wizję. Zdecydowana większość hachszarowych kibucników nie miała szans na dokonanie alii do Ziemi [Izraela], z uwagi na zakaz żydowskiej imigracji wprowadzony przez Brytyjski Mandat Palestyny. To oznaczało kres życia dla większości członków tego wspaniałego ruchu, który zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii dębickiego syjonizmu religijnego. Straszliwą epokę Holokaustu zdołała przeżyć jedynie garstka ocaleńców, którzy umknęli machinie śmierci i przyłączyli się do budowniczych naszego kraju.
{Fotografia u góry na s. 109 Pożegnanie przyjaciół dokonujących alii}
{Fotografia u dołu na s. 109 Aszer Salomon i Cwi Siedlisker podczas obozu hachszarowego w kibucu Hechaluc Hamizrachi w Nadwórnej[33]}
{Tekst hebrajski ss. 110-112}
Poprzedniczkami dębickiej Gordonii były organizacje tworzące prawie kompletne spektrum ideowe począwszy od Mizrachi, przez główny nurt syjonizmu, a na Poalej Cyjon skończywszy. Co więcej, jej założycielami byli wychowankowie tychże organizacji. Ogólna sytuacja, w jakiej znaleźli się młodzi Żydzi w Polsce w połowie lat 1920, zmusiła ich do porzucenia dotychczasowych form działalności i stworzenia nowego ruchu. Masy młodzieży żydowskiej w całym kraju, a na terenie dawnej Galicji w szczególności, były w owym czasie gotowe związać swoją przyszłość z przyszłością syjonizmu i utworzeniem żydowskiego państwa narodowego. Wielu młodych dębiczan czuło, że nie ma innego wyjścia. Założyciele Gordonii rozumieli, że w zaistniałych warunkach już nie wystarcza samo szerzenie syjonistycznych idei i kreowanie romantycznej atmosfery syjonistycznych klubów. Teraz koniecznością stała się potrzeba nauczenia wszystkich młodych ludzi praktycznej realizacji idei syjonistycznych, to znaczy dokonania alii i wprowadzenia w życie wizji Ziemi Izraela. Co broń B-e nie oznacza, że inne odłamy syjonistyczne w mieście nie przygotowywały młodzieży do alii i nie uczyły jej praktycznego syjonizmu. Wprost przeciwnie. Jak wiadomo, pierwszym dębiczaninem, który w owym czasie dokonał alii był członek Poalej Cyjon, Emanuel Grünspan Yarkoni, który następnie przez 33 lata mieszkał w kibucu Giv'at HaShelosha-Einat. Wiadomo również, że pierwszymi pionierami, którzy okazali hart ducha, pełniąc ciężką służbę w miejskim ruchu hachszarowym byli członkowie młodzieżówki Mizrachi - bł.p. Jehoszua Zilberman, Jicchak Frieman oraz Herszel Diller. Ponadto, przed Gordończykami alii dokonali następujący członkowie Hanoar Hacyjoni: bł.p. Bronka Taub-Hakeh, Mordechaj Hakeh, Szmuel i Rywka Taffetowie, Henia Grün, Rywka Faust i inni. Ci ludzie, którzy dokonali alii, udowodnili, że są prawdziwymi syjonistami: urzeczywistnili cele dębickiego ruchu syjonistycznego. Jednak sporo osób wciąż hołdowało abstrakcyjnemu syjonizmowi werbalnemu, który nie wymagając od nich żadnego wysiłku i tolerując życie w diasporze mimo wszystko pozwalał im nadal nazywać się syjonistami.
{Fotografia u dołu na s. 110 Gordonia}
{Fotografia u góry na s. 111 Gordonia, Dębica, 1933}
Założyciele Gordonii występowali przeciwko tak rozumianemu syjonizmowi syjonizmowi uproszczonemu, który dopuszczał, aby jego wyznawcy pozostawali w diasporze. Gordończycy utrzymywali, iż najbardziej wzniosła idea przyświecająca ruchowi nie odnajduje wartości w organizacji jako takiej, prawdziwą jej wartość upatrując w mocy kreowania nowej rzeczywistości. Dla nas syjonizm miał wartość o tyle, o ile prowadził do odrodzenia narodu poprzez wprowadzenie gruntownych zmian w życiu członków organizacji syjonistycznej. Taka osobista rewolucja zakładała przede wszystkim: po pierwsze, porzucenie kraju wygnania i zerwanie z diasporowym sposobem życia (w myśl którego młodzi ludzie żyli na garnuszku rodziców i teściów oraz pomagali im w interesach), po drugie, odnowienie więzi łączących lud Izraela z jego siedzibą narodową poprzez powrót do sposobu życia polegającego na pracy i kreatywności w Kraju Naszych Ojców, a po trzecie, powrót do pierwotnego środowiska narodowego. Słowem, rewolucja ta musiała prowadzić do definitywnej zmiany warunków. W połowie lat 1920. owa zmiana warunków nie wybijała się na czoło programów innych ruchów młodzieżowych, dlatego też założyliśmy Gordonię.
Młodzi ludzie nie mogli znaleźć dla siebie odpowiedniej organizacji, bo jedne były zbyt arystokratyczne, inne zbyt religijne, a pozostałe zbyt lewicowe. Dlatego do Gordonii garnęła się młodzież ze wszystkich odłamów syjonistycznych dotychczas reprezentowanych w mieście, zwłaszcza głównonurtowych. Gordonia przedstawiała się jako popularny ruch pionierski: tolerancyjny w sensie religijnym i walczący o władzę wolną od jakichkolwiek form zniewolenia czy opresji, lecz zarazem stroniący od proletariackiego internacjonalizmu.
Do powstania Gordonii w dużym stopniu przyczyniły się ideologiczne, a przede wszystkim organizacyjne działania przygotowawcze zrealizowane przez założycieli dębickiego oddziału partii Hitachdut, czyli[34]: Akiwę Elster, Koppela Kreiswirtha i innych (przez pewien czas brał w nich udział weteran dębickiego ruchu syjonistycznego Bendet Fett). Ci lojalni i oddani działacze nie szczędzili trudu, aby werbować nowych członków, kolportować organizacyjną gazetę (Lud i Ziemia) oraz reprezentować ruch w instytucjach miejskich i gminnych, bibliotece oraz innych dębickich organizacjach narodowych i kulturalnych. Ponadto, demonstrowali wyjątkową troskę i zaangażowanie w czasie wyborów do kongresu syjonistycznego oraz polskiego sejmu, w czym wydatnie pomagali narodowej partii Hitachdut. Podczas wyborów samorządowych, członkowie Hitachdutu oddawali głosy głównie na reprezentantów Poalej Cyjon, z którymi współpracowali we Frakcji Pracującego Izraela oraz w Funduszu Robotników Palestyńskich. Jednak ukoronowaniem ich działalności na rzecz gminy i narodu żydowskiego była bez wątpienia praktyczna i ofiarna pomoc w utworzeniu miejskiego oddziału Gordonii, która po pewnym czasie godnie zastąpiła miejscową komórkę Hitachdutu. Gordończycy, wraz z członkami tymczasowej organizacji zwanej Boslia, realizowali wszystkie funkcje lokalnego Hitachdutu. W skład organizacji wchodzili: Awraham Elster, Cila Brenner, Seril, Rachel i Szalom Lishe, Rywka, Jochewed i Dawid Dillerowie, Tonka i Bejlka Bodnerówny, Feci Weizer, Bielke Freidman, Henka Blaustein, T. Bornstein, Jaakow Forstiher, Szmuel Jakub, Szmuel Mahler, Hadassa Jabner i inni.
Początki Gordonii były bardzo mizerne. W pierwszym roku (1926-1927) organizacja nie liczyła nawet 20 osób. Członkami-założycielami byli: piszący te słowa, Jechiel Faust, Chana Grinberg, Mosze Perel i inni. Nowe idee, które organizacja wpajała swoim członkom czyli praca i syjonizm pionierski, konstruktywny socjalizm oraz wiara w słuszność nowego ruchu brzmiały cokolwiek dziwnie dla konserwatywnej młodzieży dębickiej. Wielu szukało bowiem w istocie takiego ruchu młodzieżowego, który zaspokajałby jedynie potrzeby fizyczne i pełnił rolę środka uśmierzającego. Wchodząc w dojrzałość, ludzie zaczynali szukać głównie rozrywki i towarzystwa. Przywódcy Gordonii uważali te potrzeby za drugorzędne w obliczu kluczowego zadania, jakim było zachęcenie młodych ludzi do tego, aby rozpoczęli nowe życie jako Żydzi i istoty ludzkie. Nie było to proste zadanie w zatęchłej atmosferze prowincjonalizmu.
Grupa działała w bardzo trudnych warunkach lokalowych i nieustannie przenosiła się z miejsca na miejsce. Początkowo wszystkie organizacje młodzieżowe czyli Hanoar Hacyjoni, Mizrachi i Gordonia tłoczyły się razem w budynku szkoły hebrajskiej. Gordonii przypadły w udziale dwa pokoiki, dosłownie klitki, mieszczące się na strychu nad mieszkaniem Tewelów. Właśnie taki lokal miał nasz ruch młodzieżowy... Ale zdarzało się, że odmawiano nam nawet i tego, i pozostawała nam duża sala szkolna, ale tę udostępniano nam jedynie kilka razy w tygodniu Ze szkoły przenieśliśmy się do domu Fejgele Hakeh, gdzie wynajęliśmy jeden pokój. Stamtąd zaś przeprowadziliśmy się do drewnianej szopki na terenie składu drzewnego reb Wolfa Adera. W owym czasie ruch zdołał już zyskać na znaczeniu pod względem liczebności, aczkolwiek wciąż cierpiał na brak odpowiedniego lokum... Ale nasze szeregi wciąż rosły. Liczba członków Gordonii powiększyła się kilkakrotnie, co rzecz jasna pociągnęło za sobą proporcjonalny wzrost harmidru i wrzawy. Do późnych godzin nocnych z szopki dobiegały więc odgłosy hory oraz Mi Jiwneh Hagalil (Który zbuduje Galileę), Mi Anachnu? Jisrael (Kim jesteśmy? Izraelem) i tym podobnych, ówcześnie popularnych pieśni. Echa śpiewu i tańca niosły się po całej Księżej £ące. Sąsiedzi nie mogli zmrużyć oka, a reb Wolf Ader regularnie groził, że wyrzuci nas stamtąd siłą Tym niemniej zapisał się pozytywnie w naszej pamięci, jako że przez wszystkie te lata poprzestał jedynie na groźbach.
Horę tańczyliśmy pod gołym niebem, w szopce zaś liderzy naszej grupy co wieczór prowadzili różnorodne zajęcia kulturalno-oświatowe. (Oprócz stałych członków, w zajęciach tych zaczęły brać udział nowe, jeszcze młodsze osoby, jak np.: Szlomo Joska Taub, Mendel i Henia Wilnerowie, Blima Lishe, Belcie Kriger, Dawid Faust, Cwi Grinberg, Jechiel Goldberg, Naftali Tenenbaum, Chaim Lederberger, Naftali Mantel, Moszele Sommer, Icio Bodner, Anka Wind, Jechiel Derfler, Sara i Awcia Kannerówny, Awraham, Akiwa i Hinda Federowie, Henech i Rywcia Wilnerowie, Henech Kukuk, Meir Licht, Jochewed Mantel i inni.). Zadania ciążące na liderach Gordonii polegały w przeważającej mierze na edukowaniu jej członków. Jednak nierzadko musieli również zadbać o ich ucywilizowanie, gdyż do organizacji przychodzili różni ludzie. Duże osiągnięcia w tej dziedzinie mieli zwłaszcza: Jechiel Faust, Mosze Perel i inni. Nasi liderzy starali się również zapewnić wszystkim członkom grupy choćby podstawową znajomość mowy hebrajskiej. Osoby, które nie chodziły wcześniej do szkoły hebrajskiej, zapisywano do tzw. kółka hebraistycznego. Z tych zajęć korzystali również członkowie Poalej Cyjon. Gordończycy studiowali biblię i literaturę hebrajską oraz zdobywali wiedzę na temat Ziemi Izraela. Na forum grupy omawiano także problematykę związaną z ludem żydowskim, syjonizmem, socjalizmem, ekonomią, literaturą tworzoną przez członków organizacji robotniczej itp. Podczas licznych pieszych wycieczek, liderzy starali się zbliżyć Gordończyków do natury: nauczyć ich cenić i kochać ją oraz poczuć się jej częścią. Podczas obozów letnich i seminariów przywódczych, Gordończycy stykali się z przedstawicielami Hapoel Hacair i Chawer Hakwucot z Ziemi Izraela, którzy przekazywali im wiedzę o praktycznym syjonizmie oraz wpajali im poczucie odpowiedzialności za przyszłość narodu i pomyślność ojczyzny. W kibucach hachszarowych w Chodorowie[35] i Rohatynie[36], pionierzy przyzwyczajali się do opuszczenia swojego rodzinnego domu i miasta, zaprawiali we wspólnej pracy i życiu oraz przygotowywali do alii do Ziemi Izraela. To właśnie tam do alii przygotowywali się tacy Gordończycy, jak: Blima Lishe, Dawid Faust, Sara Kanner, Awraham Feder i inni.
Dzięki wszystkim tym działaniom, w mieście wyrosła grupa zaangażowanych chłopców i dziewcząt, którzy byli oddani ruchowi i jego ideom całym sercem i całą duszą. To właśnie oni w późniejszym okresie utworzyli dębicką komórkę hachszarową, która odpowiadała na potrzeby ruchu narodowego i zajmowała się poszukiwaniem pracy dla dziesiątków pionierów. Ponadto, dzięki ich wysiłkom, przekaz ruchu dotarł do sąsiednich miejscowości. Z pomocą dębickich Gordończyków, utworzono oddziały organizacji w Pilźnie i Mielcu, a także w innych miastach regionu.
Co ciekawe, ci lojalni działacze uważali, że ich błogosławione wysiłki są niczym więcej, jak zwykłą nauką. Najważniejsze było dla nich urzeczywistnienie i byli dobrze przygotowani do owego urzeczywistnienia: jedyne, czego pragnęli, to dokonać alii. Gdyby Brytyjczycy nie zamknęli wtedy przed nimi bram do Palestyny, i gdyby późniejsza zagłada nie miała miejsca, większość z nich jeżeli nie wszyscy żyliby teraz i mieszkali razem z nami. A każdy w zgodzie ze swoimi umiejętnościami znalazłby swoje miejsce w procesie odbudowy naszego kraju, spełniając marzenia naszego narodu Żałowali, że im się nie udało. I my żałujemy, że nam się nie udało. Oby ich dusze zostały włączone w krąg życia naszego narodu i naszej ojczyzny po wsze czasy[37].
{Fotografia w górnym lewym rogu na s. 112 Gordończycy z grupy Atid (Przyszłość), 5680 (1919/1920)}
W latach 1917-1918, podczas trwania I wojny światowej, mój brat Jehuda (Idek) zajmował się tworzeniem grupy młodzieżowej zwanej Młodzieżą Borochowowską (Borochow Jugent[38]). Do grupy tej dołączyły moje starsze koleżanki z kursu języka hebrajskiego, m.in.: Perelmutter, Sheinfeld, Lempel oraz Ita Twi. Miałam wtedy 9 lub 10 lat, ale znając już podstawy języka, nie musiałam się uczyć razem z rówieśniczkami, tylko w starszej klasie z dziewczętami w wieku 13-14 lat.
Wśród jeńców wojennych, zatrudnionych przez państwo przy budowie naszej fabryki, Jehuda natknął się na pewnego dumnego żołnierza, który okazał się znakomitym plastykiem. Po śmierci Borochowa, Jehuda wręczył mu fotografię przywódcy ruchu z prośbą, by na jej podstawie narysował portret naturalnej wielkości. Rysunek powstał w warsztacie, mieszczącym się w suterenie naszego domu. Mój bł.p. ojciec, który świetnie znał się na sztuce i miał upodobanie do niezwykłych rzeczy, pozwolił jeńcowi narysować wspomniany portret, a wydatki z tym związane pokrył z wpływów pochodzących z transakcji na czarnym rynku. Portret został później ofiarowany jako dar dla Młodzieży i wisiał w siedzibie organizacji przez wiele lat. Byłam świadkiem wszystkich zdarzeń, które doprowadziły do powstania tego portretu i zazdrościłam bratu jego organizacyjnej aktywności. Czasami towarzyszyłam mu w drodze do siedziby Borochowowców i dlatego mogłam zaobserwować działalność jego grupy. To podsunęło mi myśl, aby skrzyknąć się z moimi rówieśniczkami i założyć podobną grupę. Wraz z Rywcią Perel, Esterą Kanner, bł.p. Sarą Grünspan, Rywcią Zeiger, Gitą Widerspan, Polonitzką oby cieszyła się długim życiem i innymi dziewczętami podjęłyśmy decyzję o utworzeniu żeńskiego oddziału Młodzieży Borochowowskiej. Nasz plan przewidywał, że będziemy się zbierać raz w tygodniu, aby wspólnie śpiewać, organizować i dawać prelekcje oraz kwestować na rzecz biblioteki dla dzieci w naszym wieku. Idek zapewnił nas o poparciu dla naszej inicjatywy. Nasz nauczyciel, pan Weinberg który myślał, że zamierzamy założyć hebrajski klub dyskusyjny pozwolił nam korzystać z sali lekcyjnej w szkole hebrajskiej, która w owym czasie mieściła się w moim domu rodzinnym. Wybrałyśmy zarząd naszej organizacji. Przewodniczącą została bł.p. Rywcia Perel. Nasze spotkania odbywały się w soboty o godzinie 13:00 we wspomnianej sali w szkole hebrajskiej. Tam też organizowałyśmy nasze prelekcje. Pierwsza była poświęcona książce Ben Hur, którą wówczas czytałam. Po jakimś czasie postanowiłyśmy zorganizować wieczorną kwestę na rzecz naszej biblioteki. Program imprezy przewidywał: mowę wstępną mojego brata Idka na temat celów naszej grupy najmłodszej w całym ruchu syjonistycznym, prelekcję na tematy ogólne naszej przewodniczącej Rywci Perel, recytację wierszy, występ chóru i co najistotniejsze posiłek. piewu uczyli nas dwaj muzykalni chłopcy uczęszczający z nami na hebrajski Zajnweł z uwagi na uszkodzone oko zwany Szlepem[39] oraz brat kantora Wechslera. Co wieczór, przez kilka tygodni, zbierałyśmy się na próbach, ćwicząc śpiew. Moim zdaniem, nasz mały, dwunastoosobowy chór brzmiał bardzo dobrze. Estery Perel i Grünspan upiekły ciasteczka i placki ze składników przyniesionych w darze przez koleżanki. Po wielu perypetiach i zabiegach zarząd Poalej Cyjon w skład którego wchodzili wówczas m.in. Pinchas Laufbahn i [Naftali] Szneur wyraził zgodę na to, abyśmy mogły skorzystać z ich sali plenarnej, mieszczącej się w owym czasie w domu Ascheimów, i właśnie w niej zorganizować naszą wieczorną kwestę. Odniosłyśmy wielki sukces i zebrałyśmy pokaźną sumę kilkaset koron. Zamiast zakładać osobną bibliotekę, postanowiłyśmy przekazać pieniądze na powiększenie księgozbioru istniejącej biblioteki Poalej Cyjon. Nasza delegacja, pod przewodnictwem Rywci Perel, przekazała zebraną kwotę Pinchasowi Laufbahnowi. Nasza organizacja istniała jeszcze przez pewien czas, choć wokół nas zaczęły już wyrastać inne ruchy, jak np. Haszomer[40]. Kierowane przez doświadczonych opiekunów, były ogromnie atrakcyjne dla koleżanek. W końcu nasza grupa przestała istnieć. Jej historia była jednym z epizodów z życia dzieci w naszym miasteczku.
{Fotografia u dołu na s. 113 Grupa Dror-Borochow}
{Fotografia u góry na s. 114 Młodzieżówka Poalej Cyjon}
{Tekst hebrajski ss. 114-115}
Piszący te słowa nie wie dokładnie, kiedy w Dębicy zaczął działać żydowski klub sportowy Bar Kochba. Jednak można założyć, iż nie stało się to wcześniej niż w pierwszych latach po zakończeniu I wojny światowej. W owym czasie jedynym dostępnym dla Żydów miejscem nadającym się do uprawiania sportu był obszerny, ogrodzony płotem bezpański plac, znajdujący się trzy kilometry od wschodnich granic miasta. Teren ten zwano Błoniami. Żydowscy piłkarze w Dębicy nie mieli wówczas do dyspozycji autobusów ani taksówek, a mimo to zawsze punktualnie przychodzili na treningi. Widzowie również zjawiali się na czas. Wziąwszy pod uwagę klimat panujący w Polsce oraz fakt, że o każdej porze roku można się było spodziewać opadów deszczu, należało na Błoniach zadbać o jakiś dach nad głową, gdyż do najbliższych budynków było trzy kilometry. To nie było zabawne. Jednak niedługo potem władze lokalne przeznaczyły Błonia na lotnisko wojskowe i tym samym miejscowi Żydzi stracili nawet tę jedyną możliwość uprawiania sportu. Nowe boisko utworzono na terenie zajmowanym niegdyś przez koszary austriackiej piechoty. Jednak miały tam wstęp jedynie drużyny należące do PZPN, co wiązało się z opłatą składek członkowskich na rzecz tej organizacji. Początkowo Bar Kochba zaakceptowała te warunki i opłacała składki, jednak wraz z pogorszeniem sytuacji finansowej i wzrostem zadłużenia, żydowski klub został zmuszony do zmiany nazwy na Hakoach, aby uciec od długów. Niestety, długi znów narosły i w kilka lat później klub wrócił do starej nazwy, przy której już pozostał, aż do rozwiązania w roku 1939.
Po pewnym czasie w mieście oddano do użytku boisko piłkarskie z prawdziwego zdarzenia, z którego mogły korzystać wszystkie dębickie organizacje sportowe. A jednak nie poprawiło to sytuacji żydowskiego sportu. Mimo iż Żydzi stanowili zdecydowaną większość dębickich podatników, żydowska młodzież nie miała prawa trenować na nowym obiekcie. Pozwalano jej jedynie rozgrywać oficjalne mecze.
Bez możliwości organizowania treningów, nie można było rzecz jasna zadbać o utrzymanie odpowiedniej kondycji zawodników. Osoby odpowiedzialne za obiekt, utrudniały Żydom życie jak tylko umiały.
Najbardziej owocnym okresem w historii krzewienia kultury fizycznej wśród dębickiej młodzieży żydowskiej były lata 1930-1939. W owym czasie działalnością tą kierowali ludzie nieprzeciętnie zaangażowani w swoją pracę. Wynajęli od Kannerów stosowny plac, tym samym umożliwiając budowę boisk do koszykówki i piłki ręcznej oraz kortu tenisowego. Dużą popularnością cieszyły się mecze tenisa stołowego organizowane w siedzibie Poalej Cyjon. Szaul Morgenlander założył i poprowadził sekcję lekkoatletyczną. Dziś nosi nazwisko Szaul Artzi i mieszka w Hajfie. Od czasu do czasu prezentował swoje umiejętności podczas pokazów sportowych. Za jego kadencji organizacja zmagała się z kłopotami finansowymi, co w pewnym momencie uniemożliwiło sekcji wszelki rozwój.
Pewnego razu żydowska drużyna piłkarska z Dębicy miała się zmierzyć z drużyną Hakoach Kraków. Jednak działacze dębickiego klubu nie zgodzili się, aby piłkarze udali się na to wyjazdowe spotkanie, z uwagi na brak pieniędzy. W drużynie zapanowało ogromne rozgoryczenie. Podjęliśmy zatem decyzję, że sami zorganizujemy sobie ten wyjazd. Dystans 120 kilometrów do Krakowa przebyliśmy dzięki polskiej kolei, która minimalnym kosztem przewiozła nas tam i z powrotem. Była to bardzo niebezpieczna wyprawa, a jednak dopięliśmy swego i mecz odbył się na krakowskim stadionie Makkabi[41].
Innym razem nasz zespół wyjechał do Mielca 32 kilometry od Dębicy na mecz z tamtejszą drużyną Makkabi. Ze względu na brak środków, pojechaliśmy zwykłym wozem konnym. W większości przypadków zawodnicy sami pokrywali koszty podróży i wyżywienia.
W Dębicy, podobnie jak w całym kraju, najpopularniejszą dyscypliną sportową była piłka nożna. W trakcie rozgrywek w ciągu jednego sezonu, dębicka drużyna Bar Kochba rozgrywała wiele meczów z takimi klubami żydowskimi, jak Makkabi i Haszchorim Jasło, Makkabi i Haorwin Mielec, Szimszon, Haszachar i Mattel Tarnów, jak również z miejscową polską Wisłoką.
Istnienie i rozwój klubu aż do jego likwidacji wspierały następujące osoby: dentysta Jaakow Krantz, Ruben Dar, Aharon Ganz, Elimelech Shuss oraz Jicchak Taub wszyscy błogosławionej pamięci, jak również oby żyli długie lata w dobrym zdrowiu Mosze Siedlisker (dziś noszący nazwisko Sarid i mieszkający w Petach Tikwa) i Ruben Pritzker (obecnie mieszkający w Tel Awiwie) oraz wielu innych oby pamięć o nich nie zaginęła którym nie było dane zobaczyć, jak powstaje państwo Izrael.
{Fotografia w górnym prawym rogu na s. 115 Kort tenisowy klubu sportowego Bar Kochba}
{Fotografia u dołu na s. 115 Szabatowy spacer}
[Strona 116]
{Fotografia na s. 116 Zarząd Żydowskiego Funduszu Narodowego Keren Kajemet w Dębicy, 5684 (1924)}
|
JewishGen, Inc. makes no representations regarding the accuracy of
the translation. The reader may wish to refer to the original material
for verification.
JewishGen is not responsible for inaccuracies or omissions in the original work and cannot rewrite or edit the text to correct inaccuracies and/or omissions.
Our mission is to produce a translation of the original work and we cannot verify the accuracy of statements or alter facts cited.
Dembitz, Poland Yizkor Book Project JewishGen Home Page
Copyright © 1999-2024 by JewishGen, Inc.
Updated 18 Jul 2014 by LA